niedziela, 10 stycznia 2016

Swobodnie o życiu.

Dawno nie pisałem.

A brakuje mi tego bardzo, dlatego postanowiłem wyjść z tej dość niezręcznej sytuacji, kiedy to ma się trochę do powiedzenia (no, napisania), ale minęło już sporo czasu od poprzedniego postu. Wiem, że blogerski savoir vivre nie istnieje, niemniej wypadałoby zachować jakąś częstotliwość tego emocjonalnego obnażania się w internetach, don't u think?

Szczerze mówiąc, nie spodziewam się zupełnie niczego sensownego po swojej dzisiejszej pisaninie, jednak usprawiedliwiłem się z góry tą "swobodą" zawartą w tytule. Poza tym chciałbym traktować ten blog jako swoistą skarbonkę: wrzucać wszystko, co chodzi mi po głowie, co mnie jakoś tłamsi i spędza sen z powiek, wyszumieć się. Bo przecież wszyscy tego potrzebujemy, odrobiny oddechu (hmmm, najsensowniej byłoby, gdybyśmy wszyscy posiadali takie blożki, noale co z tymi głodomorami spragnionymi splendoru i chwały).

Życie jest do dupy. No dobra, poprawka, bywa do dupy. Niby o tym pamiętam, jednak za każdym razem doznaję takiej chwilowej amnezji, a później, kiedy coś zaczyna próchnieć, zaczynają atakować mnie negatywne emocje. Wtedy żałuję tej chwili słabości, tego nałożenia różowych okularów (kurczę, czy skończę kiedyś z używaniem żenowych powiedzonek?).  Z drugiej strony coś, nazwijmy to głosem rozsądku, stara się tłumaczyć mi, że czasem wmawiamy sobie jakiś problem, kiedy zaczyna być za długo dobrze - w końcu wydaje nam się, że życie ma funkcjonować na zasadzie "raz na wozie, raz pod wozem". Może tak jest, w końcu po co na siłę się pogrążać w smutku? Jak się jednak okazuje, rozsądek nie jest moją mocną stroną. 

Boli mnie to,
że żyję w takim, a nie innym świecie.
że nienawiść może uchodzić na porządku dziennym, że bywa usprawiedliwiana, bo przecież "to jest choroba" albo "oni zgwałcą, zabiją, narzucą swoją wolę". 
że nie można w pełni być sobą, nie będąc przy tym napiętnowanym.
że chociaż narzucam sobie cele, nie potrafię ich osiągnąć, nie potrafię się zmotywować, by ich osiągnąć, bo włącza się ta zepsuta część, która z przyjemnością powie ci, że nie jestem do tego zdolny.
że jestem traktowany jak upośledzony/poczwarka/dziecko/nic nie wart/cień/ironia prawdziwego człowieka. 
że nie potrafię chociażby głosem przeciwstawić się, że nie jestem "tym wyprostowanym wśród tych, co na kolanach".
że ludzie potrafią zgotować sobie najgorszy los, że potrafią być nieludzcy, chociaż to nie leży w ich naturze.
W końcu nie urodziliśmy się z genem mordu. 


Gnom.

1 komentarz:

  1. Wiesz piszesz o waznych aspektach zycia, piszesz dlatego ze masz po prostu kilka dni gorszych i rozkminiasz istnienie czlowieka czy piszesz dlatego ze cos sie wydarzylo szczegolnego?
    Ja zastanawiam sie nad tym wszystkim niemal codziennie od .. Jakiekos roku, oczywiscie juz wczesniej probowalam pojąć sens zycia i takie rozne, ale kiedy NAGLE SWOJ SENS SPOTYKASZ A POTEM NAGLE GO TRACISZ rozkminiasz to wszystko 16!64488493 razy czesciej i zycie naprawde jest do dupy a nie tylko bywa..a zepsuta czesc? We mnie cos sie zepsulo i chociaz wiem ze wspomnienia pozostaja na zawsze to jednak ten rok zaczelam zupelnie inaczej od nowa znajduje w sobie sile zeby sie zmotywowac wlasnie osiagnac takie swoje cele. Ty tez na pewno potrafisz. Musisz sie tylko postarac ;)
    Dla mnie niektórzy ludzie z natury sa nieludzcy a nie tylko potrafia. Takie zycie.
    Pozdrawiam!
    Ps ladna piosenka na koniec posta:]

    OdpowiedzUsuń